Zwycięski remis na śniegu
Kamil Kuleta / 14 lutego 2021 o 13:31

Foto: Paweł Kot
Po niezłym początku krakowian spotkanie zrobiło się nieco bardziej wyrównane. Mimo braku konkretów z obu stron, tempo meczu stało na wysokim poziomie. Oba zespoły starały się agresywnie odbierać piłkę wysokim pressingiem. Poskutkowało to dobrym odbiorem w środkowej części boiska, a następnie rzutem rożnym. Po dośrodkowaniu w polu karnym Wisły widzieliśmy duże zamieszanie, a najlepiej odnalazł się w nim Scalet i mocnym strzałem w dolny róg bramki pokonał bramkarza gości. Tym samym w 25 minucie Śląsk zdobył swojego pierwszego gola w 2021 roku.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Po nieudanym rzucie rożnym Wisły piłkę na nodze miał Robert Pich, lecz ten nie trafił w futbolówkę i ją stracił. Krakowianie po odzyskaniu posiadania przeprowadzili szybką akcję zakończoną strzałem Yeboah zza pola karnego. Po uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od Israela Puerto, przez co zupełnie bez szans był Putnocky.
Do szatni w przerwie wrocławianie mogli schodzić z mieszanymi nastrojami. Z jednej strony widać wyraźną poprawę w grze względem poprzednich spotkań, a z drugiej to jednak Wisła oddała więcej strzałów i to krakowianie sprawiali wrażenie lepszej drużyny. Niemniej cieszyć może nieco bardziej otwarte podejście do spotkania, a także częstsze próby ataków.
W 55 minucie doszło do dużej kontrowersji. Sędzia po zagraniu ręką Zylli wskazał na wapno. Powtórki pokazały jednak, że młodzieżowiec Śląska najpierw odbił piłkę nogą, a dopiero później ręką. Do rzutu karnego podszedł Brown Forbes i mocnym strzałem w lewy dolny róg bramki próbował pokonać Putnockiego. Bramkarz Śląska popisał się jednak fenomenalną interwencją i uratował zespół przed stratą gola.
Kilka minut później sędzia postanowił pokazać drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Zylli. Młody zawodnik faulował odbierajacego mu piłkę przeciwnika, czym zasłużył sobie na indywidualną karę. Co ciekawe pierwszy kartonik Zylla otrzymał zagrywając piłkę ręką przy rzucie karnym dla Wisły, więc czerwień jest pokłosiem kontrowersyjnej sytuacji sprzed kilku chwil.
W 76 minucie doszło do kolejnej trudnej dla arbitra sytuacji. W pole karne wpadł Dino Stiglec, który szukał dryblingu i po wypuszczeniu sobie piłki został lekko zahaczony przez rywala. Sędzia użył gwizdka, ale zamiast podytkować rzut karny, pokazał żółtą kartkę Chorwatowi. Powtórki pokazały jednak, że kontakt między zawodnikami był, lecz arbiter podobnie jak przy pierwszej kontrowersji nie zdecydował się na użycie VARu.
Grający w dziesiątkę Śląsk dowiózł remis do końca spotkania i po 90 minutach walki nie było nam dane zobaczyć rozstrzygnięcie. Wśród wrocławian na ogromną pochwałę zasłużył niezawodny Mariusz Pawelec, który rozegrał bardzo solidne zawody. Trener Lavicka może żałować przede wszystkim czerwonej kartki, bo w końcówce meczu, grająca ekspansywny futbol Wisła, wyraźnie opadła z sił i Śląsk w pełnym składzie mógł śmiało poszukać zwycięstwa. Martwi natomiast fakt, że o ile w pierwszej połowie widać było poprawę i ofensywne nastawienie, to w drugiej części spotkania niestety już ciężko było dostrzec pozytywy.
2 lutego 2021, 20:30 - Wrocław (Stadion Miejski)
Śląsk Wrocław 1-1 Wisła Kraków
Mathieu Scalet 23 - Yaw Yeboah 30
Śląsk: 1. Matúš Putnocký - 2. Guillermo Cotugno, 5. Israel Puerto, 17. Mariusz Pawelec, 4. Dino Štiglec - 10. Bartłomiej Pawłowski (67, 18. Lubambo Musonda), 8. Mateusz Praszelik, 37. Mathieu Scalet, 7. Róbert Pich (87, 19. Patryk Janasik), 25. Marcel Zylla - 9. Erik Expósito (73, 11. Fabian Piasecki).
Wisła: 1. Mateusz Lis - 8. Łukasz Burliga, 25. Michal Frydrych, 3. Adi Mehremić, 4. Maciej Sadlok - 40. Yaw Yeboah, 80. Patryk Plewka, 10. Gieorgij Żukow, 77. Stefan Savić (86, 54. Piotr Starzyński), 15. Jean Carlos Silva (73, 55. Žan Medved) - 99. Felicio Brown Forbes.
żółte kartki: Zylla, Štiglec - Frydrych, Żukow.
czerwona kartka: Marcel Zylla (64. minuta, Śląsk za drugą żółtą).
sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Mecz bez udziału publiczności.
W 57. minucie Felicio Brown Forbes (Wisła) nie wykorzystał rzutu karnego (Matúš Putnocký obronił).
Dodaj swój komentarz