Wielki Śląsk na Kaszubach
Wielki Śląsk / 15 października 2009 o 0:00

None
Pierwsi kibice Śląska na Pomorze dotarli pociągiem już w piątek rano. Od razu zostali przejęci przez Lechistów i przetransportowani w miejsce rozgrywania turnieju. Tam czekał na nich wynajęty specjalnie na tą okazje pensjonat. Po krótkim ogarnięciu zaczęły się Śląsko-Lechijne imprezy towarzyszące, które zakończyły się następnego dnia o 9 rano. Do młodych fanów Śląska wieczorem dojechała grupa zmotoryzowana fanów WKS-u, a nieco później fani z Armii Białej Gwiazdy, gdzie już w komplecie zabawy trwały do samego rana. Najpierw zabawa odbywała się w wynajętej dyskotece, gdzie DJ często pozdrawiał wrocławsko-gdańsko-krakowskie towarzystwo. Było naprawdę wesoło, szczególnie po powrocie z wynajętych lokali. Okazało się, że razem z całym Bractwem w motelu znalazło się pięć miejscowych niewiast. Szczególne zainteresowanie budziła jedna Kaszubka, której brakowało przedniego uzębienia. O szczegółach tych harców nie będziemy się tutaj rozpisywać, ale tej nocy wielu uczestników zabawy długo nie zapomni.
Niestety piątkowe harce miały kluczowe znaczenie strategiczne dla sobotniego turnieju. Wszystkie ekipy najbardziej imprezowy nie wyszły z grupy. Tutaj najlepiej wypadli Fanatycy Śląska, którzy co prawda wyszli z grupy, ale w wyniku przesilenia i niedyspozycji nie dali rady wystąpić w ćwierćfinale. Ciekawostką statystyczną jest fakt, że pierwszą bramkę w Turnieju na Kaszubach strzelił prezes stowarzyszenia “Wielki Śląsk” Przemysław Piwowarski. Tej samej sztuki udało mu się dokonać podczas “I Turnieju Wielkiego Śląska”. Cały turniej wygrała miejscowa ekipa z Sierakowic pokonując w finale fanów Lechii z Bytowa. Wielkie brawa należą się Piotrkowi, który ogarniał całą organizacje. Catering, ciepłe i procentowe napoje oraz wspaniała atmosfera zostaną na długo w pamięci kibiców Śląska uczestniczących w tym turnieju. Fani Wisły przywieźli ze sobą sporo klubowych gadżetów, które rozdawali uczestnikom turnieju. Fanatycy Śląska również dostali koszulki, szaliki i smycze od przyjaciół z Krakowa za co serdecznie dziękujemy.
Sobotni wieczór to ciąg dalszy imprez towarzyszących. Cześć ekipy wrocławskiej przyjęła zaproszenie od ekipy Lechii i wylądowali na grubej imprezie w Sopocie. Z relacji, którą przedstawiali po powrocie wynikało, że było naprawdę grubo, ale tutaj z pewnych względów szczegółów podawać nie zamierzamy. Natomiast główna impreza odbywała się na Kaszubach. W Sierakowicach została wynajęta najlepsza dyskoteka. Alkohol lał się strumieniami, a w kulminacyjnym momencie imprezy na stołach tańczyły w skromnym odzianiu ładne tancerki. Potem impreza przeniosła się do innego lokalu, gdzie trwała już do samego rana.
W niedziele wszyscy dochodzili do siebie. Najdłużej zbieranie się szło ekipie Śląska i jako ostatni Wrocławianie opuszczali pensjonat. O godzinie 16 w Gdańsku w jednej z knajp na zakończenie turnieju stowarzyszenie kibiców Lechii “Lwy Północy” zaprosiło kibiców Śląska i Wisły na uroczysty obiad po którym wszyscy rozjechali się do domów. No prawie wszyscy, grupa młodych fanów Śląska z grupy Ultras Silesia postanowiła się zintegrować z Ultrasami z Gdańska. Młodzi fanatycy Śląska zostali przewiezieni to motelu i po zostawieniu rzeczy udali się razem z Lechistami na łaziorkę po Gdańsku. Po kilku browarkach i posiłku nad Motławą imprezka została przeniesiona do Brzeźna, a tam dalszy ciąg zacieśnienia braterskich więzi. Stamtąd wesołe towarzystwo gdańsko-wrocławskie przeniosło się na Zaspę do Greena, gdzie kontynuowano integracje. Ostatecznie impreza zakończyła się w godzinach porannych w hotelu w którym stacjonowali kibice Śląska.
W poniedziałek młodzi Ślązacy za długo też nie poleniuchowali. Od samego rana Gdańszczanie prześcigali się w zapewnieniu rozrywek Wrocławiakom. Tym razem miejscem integracji był Sopot, a następnie plaża przy starym molo w Brzeźnie. Szlachta z Wrocławia po raz kolejny została przyjęta w Gdańsku po królewsku. Młode, kolejne pokolenie podtrzymuje tradycje najdłuższe przyjaźni w Polsce. W godzinach wieczornych Gdańszczanie odprowadzili gości na pociąg, zaopatrując ich w prowiant i napoje wysoko-skokowe. Młodzi Wrocławianie zaprosili młodych Lechistów i Ci zadeklarowali, że pojawią się w najbliższym czasie w stolicy całego Śląska. Czekamy na Was bracia z niecierpliwością. Trzej Królowie Wielkich Miast: Śląsk, Wisełka, Lechia Gdańsk!
Dodaj swój komentarz